czwartek, 23 lipca 2015

Rozdział 1


Minął dokładnie rok od śmierci moich rodziców. Zginęli w wypadku samochodowym, kiedy jechali do mnie i mojego brata z Niemiec. Moi rodzicie zostawili mnie, kiedy byłam niemowlakiem. Nie widziałam ich, ani nie słyszałam ich głosu. Tak naprawdę nic o nich nie wiedziałam. Tak samo jak oni o mnie. Gdy dowiedziałam się o ich śmierci, jakoś nie byłam tym specjalnie zrozpaczona. Nie, to że jestem jakąś zimną suką. Nie. Po prostu, jak mam płakać za kimś kto mnie nie wychowywał, ani nie opiekował się mną? Wraz z moim bratem pojechaliśmy na pobliski cmentarz, a tam odbyła się ceremonia. Było dużo ludzi - moi rodzice byli dość popularni w naszej okolicy, oczywiście zanim wyjechali. Niektóre osoby szlochały, a innym pojedyncze łzy spływały po policzku, ale większość ludzi stała z grobowymi minami i wpatrywała się w trumnę, tak jak między innymi ja.
Jestem dość niską, szczupłą brunetką o kręconych włosach i brązowych włosach. Mój ubiór nie jest wyzywający. Nie maluje się zbyt mocno, ale kiedy mój makijaż jest widoczny. Moją pasją jest muzyka i pisanie piosenek. Kocham to robić, bo kiedy dotykam fortepianu odpływam i liczy się tylko muzyka. Piszę i komponuję od kiedy miałam pięć lat. Muzyką zaraził mnie mój brat. Jako piętnastolatek grał w kapeli wraz ze swoimi kolegami. Często zabierał mnie na próby, dlatego, że nie miał mnie z kim zostawić. Teraz Bryan ma dwadzieścia siedem lat, mimo tego wieku wciąż zachowuje się jak piętnastolatek i za to go kocham. Bardzo się z nim zżyłam i gdyby przyszedł taki czas, w którym miałabym się z nim rozstać, niechętnie bym to zrobiła. Oprócz jego mam też dwudziestopięcioletnią siostrę, Vanessę. Nie utrzymuje z nią kontaktu, ponieważ jako dziewięciolatka wyjechała do Londynu. Mieszka tam razem z babcią, która zajęła się jej karierą. Tak, moja siostra jest sławna. Gra w serialu „Switched At Birth" oraz innych, których nazw nie pamiętam. Cóż o mnie dużo mówić? Nie jestem w szkole specjalnie lubiana. Dlaczego? Myślę, że nikt nie chciałby ze mną zadzierać. Wyśmiewają mnie i są dla mnie nie mili. Jest taka jedna, Stella. Żałosna. Myśli, że jest księżniczką i jest najważniejsza w szkole. Uczepiła się mnie jak rzep psiego ogona. Za każdym razem kiedy chce coś powiedzieć, stawiam się jej i czuje, że się boi. Zawsze mnie to śmieszy.
Mam tylko jedną przyjaciółkę, Lunę. Znamy się od przedszkola. Zawsze powierzałyśmy sobie swoje tajemnice. Jesteśmy jak siostry. Spędzamy ze sobą dużo czasu. Chodzimy razem do sklepu, do parku, do wesołego miasteczka, wszędzie!
Nigdy nie miałam chłopaka. Nikt mnie nie chciał. A ja się nie narzucałam. Na razie nie myślałam o tym, aby mieć drugą połówkę. Miałam czas. Przecież to dopiero siedemnaście lat. Chłopak, którego będę kochać zjawi się prędzej czy później. 
    - Laura, obudź się- krzyknęła mi do ucha Luna. Pokazała się w nowej fryzurze. Zawsze miała gęste, kręcone włosy, a tym razem była w wyprostowanych.
     - Au. Przecież nie śpię- burknęłam.- Zmieniłaś uczesanie- zauważyłam.
     - Tak, jest! Jak się podoba?- okręciła się wokół własnej osi uśmiechając się i pokazując rząd swoich białych zębów.
     - Wyglądasz genialnie. Rób tak zawsze, a chłopaki nie będą mogli się oprzeć- zachichotałam.
     - Przypominam ci, że mam już chłopaka. Cudownego chłopaka...- przerwałam jej.
     - Stop! Wiem, że jest super, ale dołujesz mnie tym, że opowiadasz o nim w cudowny sposób a ja nie mam o kim opowiadać- powiedziałam żartobliwie. 
Luna w przeciwieństwie do mnie miała chłopaka. Aktualnie była w związku z Dinem. Był to wysportowany brunet o jasno niebieskich oczach. Grał w drużynie koszykówki. Jak to możliwe, że niepopularna dziewczyna zdobyła jego serce? Otóż na którymś meczu Luna została zauważona przez Dina. Na początku nie wiedział kim jest, nie miał zielonego pojęcia, że Luna jest nielubiana, ale kiedy się dowiedział nie zniechęciło go to do niej. Zakochali się w sobie i... są razem. Ich związek trwa pół roku. Nie byłam ani nie jestem wcale zazdrosna o to, że moja przyjaciółka znalazła sobie chłopaka. Na mnie też w końcu przyjdzie kolej. Nie spieszę się.
     - Gdzieś tam, niedaleko jest twoja miłość. Ale jeśli będziesz się ukrywać to nigdy go nie znajdziesz! Kobieto, wkładaj seksowną, czerwoną sukienkę, czarne szpileczki i na dyskotekę, won!- potrząsnęła moimi ramionami.
     - Ta? Dzięki. Nie mam ani czerwonej seksownej sukienki, ani czarnych szpileczek- potrząsnęłam przecząco głową.
     - To do sklepu idziemy!- Pociągnęła mnie w stronę wyjściowych drzwi.
     - Są lekcje.
Byłyśmy w szkole, został tylko miesiąc do wakacji. Praktycznie się nie uczyliśmy, ale trzeba było chodzić do szkoły choćby po to, żeby zabić czas, spotkać się ze znajomymi albo swoim chłopakiem... Ja chodzę dla pierwszej opcji, a Luna dla drugiej i ostatniej. Od kiedy chodzi z Dinem zyskała większą popularność. Nikt jej już nie wyśmiewa, bo wszyscy wiedzą, że teraz chodzi z członkiem drużyny koszykarskiej. Ja wiele przez to nie zyskałam. Może tylko to, że już TAK CZĘSTO mi nie dokuczają. Tyle...
     - Oj tam, oj tam. Nic się nie stanie jak znikniemy na resztę lekcji. Większość ludzi nawet tu nie przychodzi. Nic nie stracimy- próbowała mnie przekonać. Nie udało jej się. Zwyczajnie nie ma do tego podejścia. Nie zna się na mnie tak dobrze jak ja na niej. To jest ogromnym plusem.
     - Ja stracę wiele. Będę siedzieć przez resztę wakacji w domu i leżeć na łóżku zamiast wyrywać jakieś słodkie ciacha.
Podeszłam ją. Kochałam to robić! 
     - O! Wiesz ty co? Masz racje. Po lekcji będzie bezpieczniej- momentalnie zawróciła i o mało nie uderzyłam w szafkę.
To będzie dzień pełen wrażeń, pomyślałam.
~ ~ ~
Po lekcjach udałyśmy się prosto do galerii. Luna nie odpuściłaby mi. Jeszcze przed wyjściem zadzwoniłam do Bryana, że trochę się spóźnię. Mój brat był naprawdę super. Zawsze z nim mogłam się świetnie bawić. Był surowy, ale rozumiałam go. Zawsze powtarzał, że jestem dla niego jak córka. Wiedziałam i czułam, że mnie kocha. Jedynym minusem było to, że był okropnie nadopiekuńczy. Nie pozwalał mi chodzić na imprezy (i tym razem też tak będzie) i musiałam mu mówić wszystko, gdzie idę, z kim, po co, kiedy wrócę, gdzie będę. To drażniące, ale wiem, że robi to ze względu na to, że mnie kocha.
Wraz z moją ucieszoną przyjaciółką weszłyśmy do pierwszego sklepu. Powitały nas tam półki i szafy z ciuchami. Ubrania były różnego koloru. Podkoszulki, swetry, jeansy, legginsy, sukienki. Najbardziej interesowało nas to ostatnie. Podeszłyśmy do kasy gdzie stała czarnoskóra ekspedientka. Z jej twarzy można było wyczytać, że ma dość pracy i niezdecydowanych klientów. W sumie nie dziwię jej się, gdybym miała od rana do wieczora słuchać narzekania tych ludzi, zwariowałabym, „To za duże", „To za ciasne". Ileż można?!
     - W czym mogę pomóc?- zapytała wymuszając uśmiech.
     - Szukamy seksownej, czerwonej sukienki- zaczęła Luna.
     - Zaraz się coś znajdzie.
Kobieta wyszła zza lady i podeszła do jednego z regałów. Podążyłyśmy jej tropem.
Od ponad godziny przymierzałam masę czerwonych sukienek. Żadna nie podobała się Lunie, za to mi tak naprawdę na tym nie zależało, dlatego pozwoliłam jej działać. Chociaż nie, była taka jedna śliczna (czerwona oczywiście) sukienka, która sięgała podłogi, a na dekolcie, gdzieś tak do połowy brzucha była pokryta cekinami. Kiedy ją zobaczyłam pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy to: Muszę ją mieć! Mówiłam Lunie, że chcę ją kupić, ale ta tylko pokiwała przecząco głową. To była naprawdę trudna kobieta.
W końcu udało nam się znaleźć coś z czego przyjaciółka byłaby zadowolona.
     - Bierzemy ją!- wydała triumfalny okrzyk i podążyła do kasy. Dopiero wtedy zorientowałam się. Że nie mam pieniędzy.
     - Luna, nie kupimy tej sukienki.
     - Ależ tak- powiedziała.
     - Nie wzięłam kasy- jęknęłam.
     - Ja funduje- odpowiedziała zadowolona.
     - Co?- zdziwiłam się. Pierwszy raz chciała mi coś kupić. Tak bezinteresownie. Zawsze czegoś chciała. Przeważnie miałam jej coś za to kupić, pójść gdzieś, załatwić coś. Ogólnie- zawsze o coś chodziło.
     - Jeśli mam się przyczynić do tego, że w końcu będziesz mieć chłopaka to z chęcią zapłacę- podniosła dumnie głowę, po czym zaczęła przeszukiwać swoją torebkę.
     - Przeszkadza ci to, że nie mam drugiej połówki?- warknęłam.
Denerwowało mnie takie coś. Ludzie zawsze wymagali ode mnie. Nawet chłopaka muszę mieć, żeby zadowolić moją przyjaciółkę. Kiedyś taka nie była. Specjalnie nie przeszkadzało jej to, że żaden chłopak nie zawrócił mi w głowie. Teraz to się zmieniło. Bardzo mnie to martwiło.
     - Nie, ale...- nie dokończyła. Zawsze się tak działo, kiedy nie miała co odpowiedzieć. Śmieszyło mnie to, a jednocześnie denerwowało.
     - Nawet nie wiesz co powiedzieć-prychnęłam i odwróciłam się na pięcie.
Poszłam w stronę wystawy aby ostatni raz spojrzeć na tą piękną sukienkę. Przyglądałam się tak jej, aż przyszła przyjaciółka.
     - Nie złość się. Mam dla ciebie prezent- wręczyła mi jedną z toreb.
Z niezadowoloną miną otworzyłam ją. W środku ujrzałam suknię, którą chciałam. Na mojej twarzy od razu zagościł szeroki uśmiech.
      -Podoba się?- zapytała uśmiechając się. Czułam w jej głosie niepewność.
     - Pewnie!- zachichotałam i spojrzałam na nią.- Dziękuje, jesteś kochana- przytuliłam ją, a ona odwzajemniła uścisk.
     - Idziemy. Musimy się wystroić- pisnęła, co jak zwykle źle oddziaływało na moje uszy.
     - Mhm- mruknęłam. Nie chciałam jej mówić, że Bryan nie puści mnie na imprezę. Wolałam aby mój brat sam jej to powiedział. Z drugiej strony cieszyłam się, że nie będę musiała nigdzie iść. Nie lubię imprez. Wolę zostać w domu i w spokoju przeczytać książkę.
****

Hej :))
Napisany rozdział! :D
I jak? Podoba Wam się? Piszcie :)
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
Muszę wiedzieć czy jest ktoś kto czyta :))
Bo jeśli nikt się nie znajdzie to... chyba nie będzie sensu dalej prowadzić tego bloga...
Dobrze, to do napisania :)
Laura :)))

4 komentarze:

  1. Hello!
    Jupi! Kolejny nowy blog do czytania!
    Ale zacznę od małego pytania...
    Czy ty czasem nie pisałaś tej historii na Wattpadzie?
    Bo mam ją chyba nawet w bibliotece i bardzo mi się spodobała ^^
    Ale przejdźmy do rozdziału:
    Świetny! Zaciekawiłaś mnie już prologiem, więc myślę, że to opowiadanie będzie bardzo fajne i ciekawe ^^ :3
    Czekam na kolejny rozdział! C:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, pisałam juz tam :D Ale tak jakoś wyszło, że założyłam bloga :D
      I dziękuję Ci bardzo! Dużo to dla mnie znaczy ^^ Dziękuję jeszcze raz <3

      Usuń
  2. Tak! Kolejny blog do czytania,dzięki ♡♡♡ Rozdział cudowny♡ Nie mogę się już doczekać kolejnego♡♡ Sorka za chamską reklame,ale może wpadniesz i skomentujesz
    http://fast-and-furious-siostry-marano-r5.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń